poniedziałek, 14 lipca 2014

00. Wpis pilotażowy

       Bestia doprowadzał wszystkich do szału. Nie, to nie przesada. To nie jest taka niezobowiązująca uwaga, którą rzuca się przyjacielowi, gdy ten za dużo gada. Bestia, może specjalnie, a może nie, autentycznie doprowadzał swoich przyjaciół do furii swoim zachowaniem przedszkolaka chorego na autyzm. O, jak teraz:
- Wy chyba totalnie nie rozumiecie? - jęknął zrezygnowany. - Przecież to HALLOWEEN, to.. To tradycja! Nie wolno lekceważyć święta naszych przodków... - Bardzo starał się mówić mądrze, żeby inni w końcu zaczęli go słuchać. Ale to nic nie dawało.
- Bestio. - Robin nie mógł sobie przypomnieć, jak to się stało, że został przywódcą tej hałastry. Zdecydowanie był stworzony do czegoś większego. Poza tym, nie był już najmłodszy. Za niedługo przestanie być nastolatkiem i musi poszukać sobie ambitniejszej roboty. Może Gwiazdka się do mnie przyłączy, myślał. Ogólnie nie przyznawał się do swoich słabości, jednak musiał przyznać, że akurat ją smutno byłoby stracić. - Nie rozumiesz, że bandziory nie odwołają swojej akcji tylko po to, żebyś ty mógł obżerać się słodyczami?! - krzyknął Robin, powtarzając sobie jednocześnie w myślach Tylko nie wybuchnij, tylko nie wybuchnij.
- Ale ja wcale nie jestem wam potrzebny...
- No, tu się akurat zgodzę. - wyszczerzył się Cyborg. Sam chętnie wziął by udział w halloweenowej imprezie, nie chciał jednak znowu podpaść Robinowi, który był ostatnio jakiś dziwny. Lepiej go nie drażnić, pomyślał. Podrapał się po obudowie.
Robin spojrzał na niego spode łba. Dobrze, że nie widać jego oczu zza tej maski, pomyślał Cyborg i powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem.
- Cyborgu, nie sądzisz, że przydałoby się przykręcić parę śrubek w naszym... - urwał. Kurza stopa, jak się nazywa ten nasz taki siaki owaki samochód? zastanawiał się Robin gorączkowo. Wszystko przez tę puszkę, zawsze musi nazywać te swoje gadżety, niech pomyślę... Trenault? Tolvo? Tiat Uno? - w naszym, eeee... Tamochodzie. - uśmiechnął się najbardziej niewinnie jak potrafił, modląc się, żeby Cyborg nic nie zauważył.
- W czym? - Raven uniosła brew. - Chodzi ci o T-ercedesa?
YES, pomyślał Robin, dzięki ci upiorna koleżanko!
- O to, to. Cyborg, weź trochę podrasuj tego naszego T-ercedesa.
- Sorry, Robin, ale nie ma tam już nic do roboty. Wczoraj zamontowałem parę bardzo przydatnych udoskonaleń. - Cyborg miał nadzieję, że Robin nie zapyta, jakie to udoskonalenia. Przywódca pewnie myślał o czymś przydatnym w walce, tymczasem Cyborg miał bardziej praktyczny umysł. Zamontował supernowoczesną, designerską maszynę do robienia popcornu! Każdy by się ucieszył. Ale nie ten sztywniak Robin. Dlatego lepiej było nic mu nie wspominać.
- Mhm. - Tak naprawdę Robin chciał się go po prostu pozbyć. Jak widać, nie jest to jednak takie łatwe. - Nie nadaję się już do tej roboty - mruknął sam do siebie.
- Co ty tam szemrzysz?  - zapytał Cyborg. W odpowiedzi dostał tylko kolejne spojrzenie spode łba. Tak mu się przynajmniej wydawało, bo przecież nie widział jego oczu. Może dlatego tak trudno było Robina przejrzeć? Cyborg chciał to przemyśleć, uznał jednak, że to za dużo myślenia jak na niego i skierował się do jedynego słusznego miejsca w każdym domu - do lodówki.
- Emm, to skoro już sobie to wszyscy przemyśleli... - zaczął ostrożnie Bestia. - To może ja przedstawię powody, dla których powinienem wziąć udział w Halloween...
Robin uznał, że dłużej nie wytrzyma. Bestia doprowadzał wszystkich do szału.

3 komentarze:

  1. "Cyborg chciał to przemyśleć, uznał jednak, że to za dużo myślenia jak na niego i skierował się do jedynego słusznego miejsca w każdym domu - do lodówki." - genialny tekst, śmiechłam szczerze! :D Dawno nie czytałam notek no i tak luźnej notki z tematyki Tytanów. Robin miał chyba okres XDDD. Czekam na cd :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam zacytować ten tekst o lodówce, ale potem się okazało, że już w komentarzach jest. XD Powiem więc, że to epicko śmieszny tekst! Albo ta próba przypomnienia sobie nazwy auta. Muszę na takie uważać, bo moje "krzesło równowagi" jest naprawdę niezrównoważone i jeszcze zrzuciłoby mnie na ziemię. XD Dodam twojego bloga do obserwowanych!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiałam się do łez!!!!!! Czytam dalej! Naprawdę świetne.
    Opowiadanie jest luźne i piszesz gładko, jakbyś notowała myśli, a jednocześnie bez NIESMAKU słów potocznych. Bardzo to cenie.

    OdpowiedzUsuń